1 - baner.jpg

Autokarem do Chorwacji


Daleka podróż autokarem zazwyczaj bywa męcząca ponieważ trwa dłużej niż innym środkiem transportu. Jest to fakt, z którym trudno dyskutować. Uwielbiam Chorwację, do tej pory udawało mi się każdego roku spędzić tam chociaż tydzień urlopu. Z racji pandemii, która dotknęła Europę i cały Świat znajomi, z którymi jeździliśmy samochodem zrezygnowali z podróży. Ja nie mogłam sobie wyobrazić lata bez pobytu w Chorwacji. Podróż samolotem w moim przypadku nie wchodzi w grę. Panicznie boję się latania. Oglądane z tatą w dzieciństwie odcinki „Katastrofy w przestworzach” jeszcze mocniej pogłębiły mój strach przez podniebną podróżą. Nie wsiądę do samolotu i koniec. Ale Chorwacji nie odpuszczę :)

Zaczęłam szukać w Internecie: w google, na forach, grupach na facebooku, aż w końcu trafiłam na firmę GlobTourist. Moja podróż każdego roku była zaplanowana na pierwszą połowę września i tak też było tego lata. Od czerwca kiedy tylko ogłoszono, że podróże są możliwe obserwowałam ich systematycznie. Nikt przecież nie wiedział w jakim stopniu turystyka ruszy, a zewsząd dochodziły słuchy o odwołanych wyjazdach. Poza zwykłym obserwowaniem, wykonałam do firmy sporo telefonów. Po drugiej stronie spotkałam miłych i szczerych ludzi nie czarujących, że na pewno wyjazd się odbędzie. Słyszałam za to zapewnienia, że jeśli tylko sytuacja na to pozwoli, każdy wyjazd zostanie zrealizowany. Przepisy i ograniczenia zmieniały się w tym okresie bardzo dynamicznie. Ciężko było mi za tym wszystkim nadążyć, ale  wiedziałam, że jak zadzwonię do GlobTourist zdobędę rzetelne i najbardziej aktualne informacje. Co też czyniłam - mam nadzieje, że nie mają mnie dosyć ;)

W sierpniu zdecydowałam się dokonać rezerwacji przejazdu. Umowę dostałam mailem, zrobiłam przelew i czekałam mocno trzymając kciuki, że nic nie pokrzyżuje moich planów urlopowych.

Ostatecznie zbliżał się wrzesień i termin mojej podróży.  Zostałam poinformowana, że zgodnie z obowiązującymi przepisami podróż musi odbywać się z zasłoniętymi ustami oraz nosem. Maseczka czy przyłbica – mój wybór. Nie wyobrażałam sobie spędzić doby w maseczce, więc zaopatrzyłam się w przyłbicę.

Mieszkam i pracuję w Gdańsku, niestety autokar z Gdańska nie wyjeżdża, więc musiałam dojechać do pierwszego przystanku, który jest w Warszawie. Wyjazd ze stolicy był w piątek o godzinie 09:00 z dworca Zachodniego PKS.  Do Warszawy dojechałam bardzo wczesnym pociągiem, by nie spóźnić się na autobus. Skoro świt moja noga stanęła na dworcu Zachodnim, a tym samym poczułam się jakbym odbyła podróż w czasie. Obskurny dworzec przypominający czasy PRL-owskie z równie klimatycznym barem – na szczęście otwartym całą dobę. Ponieważ było jeszcze bardzo wcześnie, nie pozostało mi nic innego jak napić się równie PRL-owskiej kawusi.  Ponieważ pogoda zapowiadała się wyśmienita, gdy tylko słoneczko zaczęło grzać, postanowiłam resztę czasu spędzić na ławeczce w promieniach słońca.

Około 08:30 nadjechał autokar, za przednią szybą widzę białą tablicę z napisem GlobTourist Polska - Chorwacja, to oznacza, że za chwilę zabierze mnie na wyczekane wakacje!

Z autokaru wyłoniła się para kierowców, że to para to nie dziwi, ale  że kobieta i mężczyzna, to nie jest jeszcze tak oczywiste i często spotykane. Mili, uśmiechnięci poinformowali nas, że należy pojedynczo zgłaszać się do nich celem odhaczenia na liście i wskazania z góry przydzielonego wcześniej miejsca. Tu zaznaczę, że miejsca przydziela biuro, któremu możemy wskazać swoje sugestie dotycząca miejsca, w którym chcielibyśmy podróżować. Mi bardzo zależało na miejscu w przedniej części autokaru i chociaż pani w biurze poinformowała mnie, że w pierwszej kolejności te miejsca są przydzielane osobom starszym albo matkom podróżującym z dziećmi, otrzymałam miejsce w 3 rzędzie od przodu.

Punkt 09:00 ruszyliśmy w drogę. Myśl, że do pokonania jest ok 1500 kilometrów nie umilała podróży, ale starałam się o tym nie myśleć. Po dwóch godzinach jazdy pierwszy przystanek na trasie do Częstochowy pod Zajazdem Górskim w Polichnie. Widać, że lokal podupadł, być może to brak podróżnych doprowadziła go do takiego stanu … Niektórzy pasażerowie narzekali, że przerwa jest zbyt szybko, ale dla mnie, która była w podróży od wielu godzin, był to idealny moment na zjedzenie ciepłego śniadania. Smaczna i ciepła jajecznica i ruszamy dalej w drogę. Po trasie zabraliśmy jeszcze osoby z Częstochowy,, a po godzinie 14:00 wjechaliśmy na równie PRL-owski dworzec autobusowy w Katowicach. Tam pojawił się kolejny kierowca, wysoki, elegancko ubrany pan, który od razu przyjął postawę  kierownika. Z relacji jakie zaobserwowałam i później się dowiedziałam, jeździ na tej linii niemal od zawsze i znany jest jako pan Mundek. Od tego momentu pan Mundek wziął sprawy w swoje ręce. Poinformował nas jak będzie wyglądała podróż, przez jakie kraje będziemy przejeżdżać oraz czego możemy na trasie się spodziewać. Opiekował się nami, pilnował porządku w czasie przerw i podczas jazdy.

Chociaż spodziewałam się sporego zmęczenia podróżą autokarem, byłam mile zaskoczona.  Okazało się, że obłożenie w autokarze nie jest kompletne, a tym samym miałam dla siebie dwa fotele, co znacząco podniosło mój komfort podróży pod względem zarówno psychicznym w obecnych czasach jak i fizycznym. Przygotowałam się do długiej podróży  i zaopatrzyłam w audiobooki oraz książki. Mała podręczna podusia w autokarze przydała się do niejednej drzemki.  Podróż przeplatała się postojami na stacjach benzynowych, gdzie można było rozprostować nogi, skorzystać z toalety czy napić się czegoś ciepłego. Jechaliśmy przez Austrię, mimo, że pan Mundek mówił, że do ubiegłego roku autokar jeździł przez Węgry. Obecnie, w związku z obostrzeniami i wyznaczonymi korytarzami tranzytowymi na Węgrzech, ta trasa nie ma sensu.

Skoro świt autokar dojechał na wybrzeże, pierwsi pasażerowie wysiedli w Zadarze kończąc tam swoja podróż, a tym samym rozpoczynając swoje wakacje. Ja jechałam  aż do Splitu, więc przede mną jeszcze kilka godzin jazdy. Zaraz za Zadarem znajduje się duża marina – Dalmacija. To właśnie tam mieliśmy dłuższą przerwę na odpoczynek i poranną higienę. Toalety są tam dostępne bezpłatnie i są bardzo duże.

Podróż z mariny do Splitu była bardzo przyjemna, widoki, które mijaliśmy jadąc magistralą adriatycką pozwalają zapomnieć, że już kilkanaście godzin trwa nasza podróż. Do Splitu przyjechaliśmy ok. godziny 10:00. Przystanek w Splicie, na którym wysiadałam mieści się na dworcu autobusowym, który znajduje się przy bazie promowej, co dla mnie było idealnym miejscem, gdyż dalej udawałam się na tygodniowy odpoczynek na wyspę Hvar.

ZOBACZ TAKŻE: Jak dostać się na wyspę Brać, Hvar, Korcula i Vis?

Tydzień minął jak z bicza strzelił. Ledwo poczułam, że odpoczywam, a już trzeba wracać…. W sobotę rano, zjadłam śniadanie i udałam się do bazy promowej, skąd odpływał mój prom do Splitu, a skąd rusza mój autokar do Polski.  Na przystanku w Splicie przywitał mnie pan Mundek ponownie elegancko ubrany. Podróż do Polski rozpoczęłam o godzinie 18:00. Pierwsze godziny podróży ponownie umilały wspaniałe widoki na adriatyckie wyspy oświetlone promieniami późno popołudniowego słońca . Do Warszawy dojechaliśmy przed godziną 17:00, dzięki czemu w Gdańsku byłam wieczorem.

W tym miejscu chciałabym podziękować firmie GlobTourist za to, że mimo ciężkich czasów, niskiej frekwencji umożliwiła mi podróż do Chorwacji. Przede wszystkim za to, że dała mi pełne poczucie bezpieczeństwa i komfortu dzięki stałej, bezproblemowej komunikacji z biurem, czego nie mogę powiedzieć o zielonym przewoźniku, do którego dodzwonienie się graniczyło z cudem.

Dziękuję także zespołowi kierowców, którzy bezpiecznie dowieźli mnie na wakacje i z powrotem.

Jeśli zastanawiacie się czy jechać autokarem do Chorwacji – z GlobTourist polecam!

W tym miejscu checilibyśmy bardzo podziękować Pani Magdzie za zaufanie i poświęcony czas na napisanie powyższego wpisu :) To naprawdę niesamowite otrzymać taką relację od zadowolonego klienta, dziękujemy! Z całych sił trzymamy kciuki za spokojne wakcje w Chorwacji w przyszłym roku. Tym razem może również znajomi zdecydują się na nasz autokar do Chorwacji - przygotujemy specjalną ofertę :)

Załoga GlobTourist

Blog

BĄDŹMY W KONTAKCIE!

Zapisz się do naszego newslettera, abyśmy mogli Cię informować o nowościach, aktualnych promocjach oraz najnowszych wpisach na naszym blogu.